Tydzień Siedemdziesiąty Trzeci
A podtytuł brzmi:
BĘBNY...
...czyli coś, co mną rusza, co mnie podnieca, co we mnie budzi, co ze mną robi...:)BĘBNY. Jak je słyszę, to mną targa dół ciała. Macico-miednica dostaje głupawki, kręci się jak oszalała, do tego nogom każe skakać, rękom fruwać, piersiom falować, na dodatek natychmiast odcina umysł (przeżyłam kiedyś taniec transowy przy bębnach- nie do opisania!!)
Bębny przyjechały do miasta mego, na dwie godziny pozwoliły na sobie grać.
Ah, jakie one było ciężkie, twarde, dzikie. A moje palce małe, wiotkie, miękkie. Ale się nie zrażały- udało się jakiś rytm wybijać, z milion razy pomylony, ale co tam, gram, gram, walę w ten bęben- ale po co tak walić, najpierw lekko, rozgrzej ręce, no nie wal tak, ale ja chcę, ja chcę poczuć ten rytm w sobie, to co, że taki trochę kaleki...
Wszystko trwało za krótko, choć w sam raz. Ręce nie bolą, ale tęsknią do tej szorstkiej skóry, ciało też tęskni, za dźwiękiem i rytmem... Kiedy następny warsztat? Kiedyś...
Jak macie ochotę spróbować tego, co ja, to w Opolu jest takie miejsce (stamtąd przyjechały bębny z nauczycielem Januszem:), gdzie takie rzeczy dzieją się na co dzień- ETHNICA-ART.PL
Warsztaty gry na afrykańskich bębnach djembe
Robię zdjęcie codziennie na mojej przerwie w pracy- mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu.
17.11.2014
18.11.2014
19.11.2014
20.11.2014
21.11.2014
Mój nowozdjełany Wokółszyjnik i Wokółdłonniki- do kupienia, do noszenia:)
więcej tu:
Aż ja czuję Twoją fascynację bębnami:))))Twój zestaw z czwartku jest fantastyczny:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńJa myslę, zę ten instrument to taki kobiecy jest, tobie też by się spodobał:)
UsuńKochana, wcale mnie to nie dziwi, że czujesz słabość do bębnów, masz etniczną duszę o czym świadczą Twoje stroje i niesamowite naszyjniki :))) jak zwykle czarujesz kolorami!
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
No coś w tym jest:)
UsuńMam w domu jeden mały bębenek, malusieńki taki i słabo głos dający, ale wiem że w bębnach jest moc i wciągają.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się takie udrapowane spódnice podobają, jak ta fioletowa i ta w zieleniopomarańczach! :) :)
Tak, jest w nich moc!!
UsuńUdrapowania też lubię, choć przez nie jest mnie trochę więcej, ale co mi tam!
Jak mieszkałam w akademiku, robiliśmy sonie takie bębnowe imprezy. Kilka osób miało bongosy, reszta waliła w co się da!!! Akademik drżał w posadach, a pani portiera załamywała ręce!!! Jakie to były beztroskie czasy!!! :D
OdpowiedzUsuńP.S, Nowy Wokółszyjnik wyszedł Ci wspaniale!!!
Ruda, ale ci zadroszczę!! Nie przeżyłam takich imprez, a bardzo bym chciała:)
UsuńZapisałabym się z wielką przyjemnością na takie warsztaty. Dzięki za namiary:)
OdpowiedzUsuńZapisz się, przeżycia niepowtarzalne:)
UsuńŚlicznie Ci we wszelkich sanczo-ponczach, pelerynkach, narzutkach. I fajnie piszesz o bębno-fascynacji, aż się ją czuje! I lubię Twoje próbowanie tego, czego masz ochotę spróbować.
OdpowiedzUsuńParu rzeczy nie spróbowałam, chociaż miałam ochotę. Chyba jakaś Opatrzność mi nie daje spróbować:)
UsuńJa też uwielbiam bębny :) Fajne musiało to byś przeżycie :)
OdpowiedzUsuńFajne, naprawdę!!
Usuń