Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

Mój jest ten kawałek podłogi....

Obraz
          ...Nie mówcie mi więc, co mam robić!!! (Dla urodzonych po upadku komuny do posłuchania: http://www.youtube.com/watch?v=lqbFWLKjlP4)           Oto mój kawałek podłogi- kawałek mojego świata, stworzonego po swojemu, do którego wejście zna tak niewielu. Czyli tylu, ilu...           Świat mój w mieście jest osadzony, śląskim, zielonym, ponoć z ikrą. W wieżowcu, z windą, i przepięknym widokiem na tenże świat. Przy ulicy, niestety, za to w centrum. Coś za coś.           Lubię to miasto, lubię to miejsce, pisałam o nim choćby TU i TU. A teraz coś ze środka, kilka fotek, na których widać kawałek mojego świata, mojej podłogi:) Na zakończenie tego roku życzenia Wam składam, Wam,  którzy tu zaglądacie, poznajecie mnie, widzicie mnie: NIECH WAM GWIAZDA POMYŚLNOŚCI  NIGDY NIE ZAGAŚNIE!!!:):):):):):):)  

Tydzień Trzydziesty

Obraz
A podtytuł brzmi: Igrzyska Śmierci i wędrujące bóle...           ... Dziś, trzecia nad ranem. Obudził mnie ból. Boli mnie całe ciało, co kilka sekund w innym miejscu. To tzw. grypa jednodniówka, która trwa u mnie trzeci dzień. Pierwszy raz w życiu wzięłam urlop na żądanie, bo nie byłam w stanie iść w piątek do pracy. Bóle sobie wędrują. To zaboli małżowina uszna, to kolano, to żebro, to coś, co nawet nie wiedziałam, że mieszka w mim ciele, i tak non stop. Gorączka, poty, ogólnie choróbsko. Ale! jest trzecia nad ranem, więc jest niesamowita cisza!!!           Samochód przejeżdża jeden na minutę (kto o trzeciej nad ranem jeździ po mieście?), karetka na sygnale też tylko raz przejeżdża mi pod oknem, cud jakiś! Sąsiad z dołu w końcu po dwóch dniach imprezowania przeniósł się ze swoją bandą do innej meliny, nie słychać kurw, hujów i innych brzydkich słów. Nie ma mrozu, więc kaloryfer nie szumi jak wodospad Niagara, gdy odkręcałam go na full. Teraz jest zakręcony. Nie słychać kąpieli,

The Power Of Love

Obraz
No to cudowności i Miłości życzę.  Bo Miłość to wszystko, co na tym świecie, i poza nim, istnieje:)

Tydzień Dwudziesty Dziewiąty

Obraz
  A podtytuł brzmi:  "Homeland" i rzeźnia z masakrą...           ...Okien nie umyłam. Poczekają do wiosny. Nie posprzątałam w szafach, nie pomyłam kryształów (nie mam kryształów), nie wytrzepałam dywanów (nie mam dywanów), nie wyprałam firan (nie mam firan). I nie poszłam do supermarketu po zakupy, bo przecież idą święta. W marketach jest rzeźnia. Tzn. była, nie wiem jak teraz, bo nie chodzę, ale kiedyś na moich oczach  i oczach moich dzieci torturowano ryby, wypruwano im flaki albo żywe wrzucano do reklamówek. Masakra.           Zamiast realizować powyższy scenariusz, oddałam się w ostatnim tygodniu, w każdym wolnym czasie, oglądaniu serialu Homeland online non stop, który to po amerykańsku straszy terroryzmem i teoriami spiskowymi. Wciągnął mnie, dzięki czemu żyję przez kilka godzin w wirtualnym świecie, nie zważając na zbliżające się święta, które bardzo lubię z racji wolnych dni i graniem w scrabble z rodziną.            Kapusta już sie ukisiła, warzywa dostarczył

Tydzień Dwudziesty Ósmy

Obraz
          A podtytuł brzmi: Czarny wtorek i "Buntownik z wyboru"...            ... Stres w pracy, któż go nie zna, któż go nie doświadczył? Do mnie przybył znienacka we wtorek- od pleców, niespodziewanie. Zareagowałam "standardowo"- paniką i lękiem oraz obrazami w głowie pt. i co teraz będzie, czyli wszelkie możliwe scenariusze, typu armagedon i masakra piłą mechaniczną V w wersjach hard. No kurwa wystraszyłam się na maksa! Coś zrobiłam nie tak. Ale do dziś nie wiem, czy na pewno to ja zrobiłam coś nie tak, czy to jednak maszyna (typ komputer, podtyp system, na którym pracuję). Może dowiem się w poniedziałek, czekam na wyrok od wtorku.             Bodziec wywołuje reakcję. Stres wywołał masę reakcji jak z kostkami domina- panika, lęk, obrazy, ciało w napięciu, w nerach ból, nogi z waty, suchość w ustach itp, itd.            Uspokoiłam się dopiero po obejrzeniu filmu Buntownik z wyboru . Kurde, dobitnie do mnie przemówił. Już w trakcie filmu moja reakcja się zmi

Tydzień Dwudziesty Siódmy

Obraz
Robię zdjęcie codziennie na mojej przerwie w pracy- mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu.   02.12.2013 03.12.2013  04.12.2013  05.12.2013  06.12.2013 I WOKÓŁSZYJNIK- do noszenia, do kupienia:) tu: WOKÓŁSZYJNIKI Turkusowo/zielnkawy Indygo II

I jak to się ma do naszych oczekiwań...

Obraz
           Od kilku lat organizuję u siebie w Akademii AWRO FESTIVAL ZMYSŁÓW (o nim trochę TU )             Wizja była taka: jest miejsce, które można wykorzystać na pokazanie różnych pasji, talentów i pomysłów, jakie ludzie realizują w swoim życiu, by inni mogli je zobaczyć, podziwiać, docenić, dotknąć, posmakować, by ich twórcy poczuli, że to co robią, przynosi obopólną korzyść. Została ona spełniona już po raz czwarty, jeśli chodzi o czas świąteczny.             Dodatkowo wszyscy mieliśmy pewne oczekiwania- reklama, sprzedaż, zarobek. Bo żeby coś stworzyć (ugotować, upiec, wydziergać, namalować, uszyć, etc, etc) trzeba za coś kupić składniki, z których stworzy się te cudowności, wonności, piękności, po za tym spędzi się mnóstwo czasu na ich tworzenie (dla wielu z nas jest to czas bardzo przyjemny), niejednokrotnie okupionego dodatkowo oparzeniem, bólem rąk, karku, dupy, oczu... Oczekiwania nie spełniły się tak, jak oczekiwaliśmy. Bo trochę zabrakło tych, co to mie