4/ FIOLET I BIAŁY
Dzisiejsze popołudnie upłynęło mi na zabawie gliną.
U Adrianny na działce bawiliśmy się w tworzenie rożnych mniej lub bardziej przydatnych cósiów...
Komary żarły nas do krwi, niewiele pomogły naturalne, ziołowe specyfiki Adrianny, ale cóż tam, przeżyliśmy i bawiliśmy się cudownie:)
U Adrianny na działce bawiliśmy się w tworzenie rożnych mniej lub bardziej przydatnych cósiów...
Komary żarły nas do krwi, niewiele pomogły naturalne, ziołowe specyfiki Adrianny, ale cóż tam, przeżyliśmy i bawiliśmy się cudownie:)
Zapowiada się ciekawy blog :). Będę zaglądać :).
OdpowiedzUsuńBastet, to dla mnie zaszczyt, że tu zajrzałaś. Ja jestem zakochana w twoim blogu...:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń(poprzedni komentarz napisałam takim nocnym kali jeść kali pić, że aż wstyd było to zostawić) Miałaś bardzo kreatywny dzień! Nic nigdy nie robiłam z gliny, nawet za bardzo nie wiem, jak to ze strony technicznej wygląda. Czuję, że coś tracę, więc może w najbliższym czasie nadrobię te fatalne zaległości. Podoba mi się całość, a twoje buty dosłownie mnie fascynują ;>
OdpowiedzUsuńPatrycjo, możesz wpaść do Rybnika, w którym oferta różnych kreatywnych warsztatów i spotkań jest bardzo duża i różnorodna, choć pewnie w okolicach miejsca, w którym mieszkasz (nie wiem, gdzie mieszkasz) też będzie możliwość kreatywnego wyżycia się:)
OdpowiedzUsuńA buty..., cóż, kupiłam je w sh za 3 zł! Nowe!
Kocham SH!
O, do Rybnika mam niedaleko, więc chyba zaczne obserwować, co w sąsiednim mieście się dzieje!
OdpowiedzUsuń