Tydzień STO Dwudziesty Trzeci

Opis sytuacji:
- kupuję coś w sklepie, płacę, pani prosi o drobne (jejku, jakie to w Polsce powszechne, ciągle proszą o drobne w sklepach!)
- daje pani 20zł, ona kręci nosem, mówię jej, że mam jeszcze 200zł, 
- ona- nie, nie, takie grube to nie- mówi dość wystraszonym głosem
- no to ja na to, że niech ona się nie boi takich pieniędzy, że ja to się akurat cieszę, że mam w portfelu taki nominał
- ona na to, że też by się cieszyła
- no to ja jej na to, że trzeba pozytywnie myśleć o pieniądzach, że można sobie zawsze życzyć (i innym ludziom też), by każdy wydany pieniążek wracał pomnożony :)
- a pani na to- nie, tak się nie da!- mając jeszcze bardziej wystraszony głos i minę niż poprzednio

Rozumiecie coś z tego, bo ja zastanawiam się do teraz, o co jej chodziło?

              ........................................................................



 Robię zdjęcie codziennie na mojej przerwie w pracy- mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu.



Chwalę się moimi dziełami Wokółszyjnikowymi:)



16.11.2015







================================================================

17.11.2015 













 ====================================================================



19.11.2015 









 =================================================


20.11.2015























Komentarze

  1. Śliczne są Twoje naszyjniki. Bardzo spójne ze strojami. Ja muszę nosić te w szpic. Wydłużają moją sylwetkę.

    Odnośnie banknotu, miałam kiedyś podobną myśl, kiedy to wybierając z mężem lodówkę, zaczęliśmy oglądać taką bajerancką. Bardziej dla picu, bo w mieszkaniu i tak by się nie zmieściła. Wtedy to usłyszałam z ust starszej pani- klientki, że mając w taką lodówkę trzeba mieć co do niej włożyć.
    Nigdy bym tak nie pomyślała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, rządzą nami jednak stereotypy (a'propos tej lodówki).

      Usuń
  2. Hahaha, może ta sprzedawczyni coś na sumieniu miała, że się tak strachała! Albo niezakumała o co chodzi. Ja mam takie zapędy, żeby gadać na wesoło w sklepach z ludźmi i widzę czasem po ich minach, że nie do końca rozumieją o co mi chodzi , co ja się tak usmiecham :D Ciuchowo - ta żółtość robinajwiększe wrażenia, a to beżowe pierwsze to bym Ci sama ukradła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sivka, też mam podobnie- lubię w sklepach zagadać, poczęstować śliwką czy morelą, bo akurat mam dużą ich torbę. Ale czasami to wolę udawać, że mnie tam nie ma, żeby smutno-wampirza energia sprzedawczyń mnie nie dopadła...

      Usuń
  3. Zielony zielony zielony ! Cud !
    Chyba to on najbardziej przyciąga mój wzrok , bo lubie i mam fazy na zielenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. He he, może lubi tylko złote karty kredytowe, a gotówka to nie dla niej ;) . Sytuacja rzeczywiście dziwna, jak z Czeskiej komedii :D

    Tak żółtość wnosi pozytywną energię na szarą ulicę o tej porze roku. Ten ostatni zestaw jest super!!! Niczym pszczółka, kapitalnie!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, nie pomyślałam o złotej karcie kredytowej...

      Tak, pozytywna energia na ulice- to jest coś, co propaguję:)

      Usuń
  5. Wszędzie buro i ponuro a Ty piękna i kolorowa:)))zielony śliczny:)))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buro to może jest, ale na zewnątrz. Ważne, że w środku dusza gra:)

      Usuń
  6. Mnie pieniądze też przerażają, a im większe nominały, tym bardziej. Tylko z drobnymi czuję sie bezpiecznie;-)
    Prześliczne są Twoje wokółnaszyjniki, te niebieskości do szarości szczególnie mnie urzekły:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale z Ciebie cudna pszczółka! :) ten zestaw zdobył moje serce ;) i widzę, że fotograf się rozkręcił;) tyle zdjęć! :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Poranna herbata i piękne malarstwo