PRZYJAŹŃ

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, w innych zupełnie czasach, w których królowała równość, szarość i kolejki- do jednej ze szkół średnich, bardzo innej, niż pozostałe, bo zakonnej, przybyły dziołszki z okolicznych wsi i miasteczek. Trochę zagubione, trochę przestraszone, jednak pełne nadziei i otwartości na nowe. 
Jak to w takich społecznościach bywa, zaczęły tworzyć się grupy i podgrupy, a one, te dziołszki, stworzyły bandę. Bandę Iz, bo było nas 4 Izy, potem doszła piąta. Dochodziły do tej bandy coraz to nowe dziołszki, jedne na chwile, jedne na dłużej, ale to te, które umiały nie tylko współgrać w grupie, razem imprezować albo siedzieć wspólnie w bibliotece kilka godzin w ciszy!!!, ale przede wszystkim otworzyły się i pozwoliły wejść do swojego świata- te stworzyły ponad czasową przyjaźń.
Znamy się 30 lat!!!!!!!
Zjadłyśmy razem niejedną beczkę soli, niejedno stado koni ukradłyśmy i niejedną wódkę wypiłyśmy..., a przyjaźń wciąż trwa. Były ciche dni, miesiące miodowe, różne różności. Czasami nie dzwonimy do siebie przez rok. A potem, chyba stęsknione swoim towarzystwem i energią, którą dzielimy się tylko w swoim towarzystwie, spotykamy się u jednej z nas w Warszawie.
W Warszawie, w której bywam rzadko, przelotem, bez entuzjazmu.
Tym razem było inaczej.
Nasz psiapsiółka zorganizowała nam weekend nie do zapomnienia i to, nieprzypadkowo, w 30 rocznicę istnienia (przetrwania?) naszej PRZYJAŹNI.

Oto wycinkowa fotorelacja z jedynego, niepowtarzalnego spotkania 5 dziołszek, które nadal się przyjaźnią:)



 Pierwsza wspólna focia, tuż po przybyciu na dworzec centralny.




Wyjechałyśmy wszystkie zaraz po pracy, ale to nie przeszkodziło nam w odwiedzeniu nocnych klubów i ulic miasta wieczorową, piątkową porą:)











Sobota, wrześniowa pogoda nas rozpieszczała, pozwoliła leniwie łazić po Łazienkach i delektować się swoim towarzystwem:)
 

















Po długim spacerze zgłodniałyśmy, w Warszawie lokal na lokalu, a o takim to wiedzą tylko wtajemniczeni:)









Wieczór okazał się niespodzianką- psiapsiółka zaprosiła nas do teatru 6 Piętro na spektakl 

MŁYNARSKI obowiązkowo! Śpiewany autoportret na aktorów i orkiestrę
scenariusz i opieka artystyczna: Wojciech Młynarski

 Przeżyłam tam dwie godziny emocjonalnych uniesień, aż w końcu się poryczałam, ze szczęścia:)






 Widać, że dopiero co płakałam?




Po spektaklu obowiązkowo rynek. Późna pora, bo tuż przed północą, tłumy jednak ludzisk nieprzebrane (pogoda:).
Jestem fanką Magdy Gessler, więc jak tylko zobaczyłam ten lokal to chciałam chociaż fotkę z szyldem, ale, ale!- psiapsiółkka zaciągnęła nas tam na kolację! Wprawdzie dla wegetarian nie było nic prócz sałatki to i tak zjadłam tam najlepszy tort wiśniowy ever!!!





A to jest TOALETA u Fukiera, pełna żywych kwiatów, papieru toaletowego przewiązanego wstążkami. Lustro, toaletka, krzesełko. Można tam spędzić niejedną rozwolnioną godzinę:)






A w ostatni dzień śniadanie u Agnieszki Osieckiej- podają tu naleśniki gryczane na słodko i wytrawnie oraz razowe ciasta. Pycha!!!



  


Jeszcze trochę oglądania miasta przez szyby samochodu przy dźwiękach Jeziora Łabędziego. Niesamowite spojrzenie na miasto przez pryzmat takiej muzyki...









A już tak na sam koniuszek- wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego.






To był naprawdę przecudny weekend. 

Izo, psiapsióko kochana, która nas do tej Warszawy zaprosiłaś- dziękuję ci z całego serca- za wszystko, za ciebie, za przyjaźń i miłość:)

















Komentarze

  1. Izuniu, mieć takie przyjaciółki to największy skarb! :) tylko pozazdrościć :)

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super weekend i fajnie jest mieć takie przyjaźnie na ever. Cudnie spędziłaś ten czas. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takie przyjaźnie warto inwestować- starcza na wiele lat:)

      Usuń
  3. To fantastyczne przyjaźnić się tyle lat:))))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wowww, takie atrakcje w tak świetnym towarzystwie !! :))) Miło popatrzeć, aż się człowiek raduje :))!! Ja do dziś utrzymuję kontakt z moja koleżanką z piaskownicy :), to jakby nie patrzeć też już ponad 30 lat, hi hi :D. Życzę Wam częstszych takich optymistycznych spotkań !!! Suuuuper!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia- spotykamy się zawsze obficie, oby tak dalej:)

      Usuń
  5. Jak ja tęsknię za moimi...ekh
    A takiego wypadu to Ci zazdroszczę, u mnie posucha:/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały weekend!!! Ja chyba do tej mojej Olci polecę w odwiedziny!!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Poranna herbata i piękne malarstwo