Zaskoczeń wakacyjnych ciąg dalszy...

...
Zaskoczenie pięćsetne
MIEJSCA:

Sopot-okropne miasto. Kilkanaście lat temu spędzałam tu wakacje z rodziną pod namiotem, wtedy Sopot był fajny. Teraz nie.
By napić się kawy szukaliśmy czegoś w bocznych uliczkach i tak trafiliśmy do przesympatycznego Zaścianka, w którym kawy i desery polecali wszyscy redaktorzy Trójki:)





Gdańsk- po raz pierwszy zobaczyłam go naprawdę- pan Tomasz, taki nieznajomy, przydybał nas, gdy podziwialiśmy jakiś budynek- zaczął nam o nim opowiadać i tak łaził z nami kilka godzin i co centymetr opowiadał o tym, co widzimy- skąd są malunki na ścianach, co to za rynny, ile jest w Gdańsku Neptunów, a także historie krzyżackie, kupieckie, budownicze, handlowe..., opowiadał o uliczkach, znanych ludziach, wynalazkach, drzwiach, oknach, hotelach...

 



A jak już mieliśmy "dość" to zaprowadził nas do knajpy, która zaparła mi dech, taka była kolorowa i oryginalna (w przeciwieństwie do jedzenia).
Widzicie wejście do toalety?




Zaskoczyło mnie w Gdańsku (w Gdyni też było) miejsce do leżingu- tak na środku jakiegoś placu można sobie było wypożyczyć leżak, książkę, gazetę, posiedzieć z przyjaciółmi, poczytać, pogadać przez telefon...



I jeszcze to mnie zaskoczyło, że w Gdyni dalej istnieje Rudy Kot, o którym opowiadał mi mój mąż, bywalec tegoże w latach zamierzchłych:)



 A w Łodzi nie zaskoczył mnie lokal Ministerstwo Śledzia i Wódki, bo takiż jest i w moim mieście, ale Wściekłe Psy zaskoczyły mnie bardzo- najlepsze jakie piłam:)
Na zdrowie!



Zaskoczenie osiemset dziewiąte:
JARMARK we Wdzydzach Kiszewskich:

Tę rzeźbę nazwałam Wenus z Widłami, spodobała się nazwa panu stwórcy, choc miał on swoją nazwę na tę: Anioł Agrarny:)



Jarmark odbywa się od 41 lat na terenie Skansenu- wpadnijcie tam za rok, warto:)



Takie cóś w skansenowym kościółku:)





Zaskoczenie tysiącpięćsetstodziewięćset
NATURA:

kwitnąca gryka i szum pszczół zapylających kwiaty- miód dla duszy:)



Wszędzie są dzikie miejsca, rzadko odwiedzane przez człeka...:)




Zaskoczenie dwieście tysięcy pierwsze
ZACHODY SŁOŃCA:

są nad jeziorem przepiękniaste, a te nadmorskie to niech się chowają ze wstydu, nie umywają się do tych:



Zaskoczenie dwa miliony dwadzieścia trzy
MURALE w Łodzi:








Ale zaskoczeniem nie było dla mnie to, że po raz kolejny wakacje z przyjaciółmi da się jakoś przeżyć:)










Z miliarda zdjęć jeszcze to:)





A zdjęcia robił mój mąż, czasem ja, a czasem reszta tej bandy, co z nami wakacjowała:)








Komentarze

  1. Cudowne wakacje, piękne miejsca, zaskakujące zaskoczenia!!!
    Moje wakacje jeszcze przede mną!!! Zawsze pozapinane na ostatni guzik, w tym roku absolutny spontan!!! Będzie co ma być, byle razem :D
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ty nie byłaś na wakacjach w tym cudnym świecie świętokrzyskim?

      Usuń

  2. Takich panów Tomaszy dobrze spotykać podczas zwiedzania, wtedy się widzi więce i się dowiaduje bardziej.
    Faajne lato masz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, lato cudne..., choć nienawidzę upałów, zdycham jak śnięta ryba, fuj:(

      Usuń
  3. Beautiful places, fantastic street art, gorgeous views and such wonderful times with friends! x x x

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Poranna herbata i piękne malarstwo