Zaskoczeń wakacyjnych ciąg dalszy...

... Zaskoczenie pięćsetne MIEJSCA: Sopot -okropne miasto. Kilkanaście lat temu spędzałam tu wakacje z rodziną pod namiotem, wtedy Sopot był fajny. Teraz nie. By napić się kawy szukaliśmy czegoś w bocznych uliczkach i tak trafiliśmy do przesympatycznego Zaścianka, w którym kawy i desery polecali wszyscy redaktorzy Trójki:) Gdańsk - po raz pierwszy zobaczyłam go naprawdę- pan Tomasz, taki nieznajomy, przydybał nas, gdy podziwialiśmy jakiś budynek- zaczął nam o nim opowiadać i tak łaził z nami kilka godzin i co centymetr opowiadał o tym, co widzimy- skąd są malunki na ścianach, co to za rynny, ile jest w Gdańsku Neptunów, a także historie krzyżackie, kupieckie, budownicze, handlowe..., opowiadał o uliczkach, znanych ludziach, wynalazkach, drzwiach, oknach, hotelach... A jak już mieliśmy "dość" to zaprowadził nas do knajpy, która zaparła mi dech, taka była kolorowa i oryginalna (w przeciwieństwie do jedzenia). Widzicie wejście do toalety? Zaskoczyło mn...