Zasada i Intuicja

Już sam tytuł mówi o tym, co będzie w tym poście- o Yin i Yang...
          Yin i Yang są wyrazami określającymi dwa stany jednej rzeczy, dwie strony medalu, dwa końce na kiju.
Każda strona medalu i każdy koniec kija należy do jednej rzeczy.
Dzień i noc to doba, wysoki i niski to wielkość, gorący i zimny to moc odczucia...
Cały nasz Wszechświat działa na zasadzie Yin/Yang.
          Pierwszy raz dowiedziałam się o tym z książki. Longlongtajmegoł przeczytam dziwnie brzmiące teorie, które zrobiły zamieszanie w moim postrzeganiu świata. Do tego momentu był prostoliniowy, od tegoż momentu był już przynajmniej dwutorowy.
          Najpierw przeczytałam o zasadach, które rządzą na każdej płaszczyźnie życia. Potem to zaczęłam obserwować, a potem intuicyjnie dostrzegać. Tak więc najpierw była Zasada, potem Intuicja.
Ta dwubiegunowość jest dla mnie najistotniejszym odkryciem, jaki w życiu doświadczyłam. Bo dzięki temu wiele rozumiem, dostrzegam i doświadczam.
          Skoro mowa o wszystkich aspektach, to i Yin/Yang tyczy się również jedzenia.
Każdy produkt, który jesteśmy w stanie spożyć, ma swoją energetykę, tzn., że po jego zjedzeniu uwolni się z niego energia, która będzie nas grzała lub ziębiła.
          Przykład: owoce egzotyczne- zazwyczaj rosną w klimacie gorącym (Yang), więc ich energetyka jest wychładzająca (Yin), tzn., że w tymże klimacie, tak bardzo gorącym potrzebne są człowiekowi produkty, które zrównoważą to gorąco i ochłodzą organy wewnętrzne, jak w/w owoce. A w naszym klimacie rosną takie owoce, które w zimę nas nie chłodzą, a grzeją. Reasumując- gdy jemy w zimę owoce egzotyczne i cytrusowe wychładzamy dodatkowo nasz organizm, który o tej porze roku powinien być dogrzewany, nie tylko od zewnątrz. A wychłodzony organizm to drzwi otwarte do wszelakich chorób, nie tylko takich kilkudniowych, przeziębieniowych, ale również tych długotrwałych, przewlekłych.
Każda pora roku rodzi, odpowiednie dla zrównoważenia energetyki, produkty. I trzymając się zasady równoważenia energetycznego możemy bardzo poprawić swoje zdrowie.

          Ale o tym nie będę się rozpisywać, zachęcam do lektury, np. mojej ulubionej na ten temat książki-  "Jedz i żyj zgodnie z porami roku", do kupienia w księgarniach i internetowo (wyd. Galaktyka).
To nie jest artykuł sponsorowany, napisałam tych kilka zdań i zachętę do lektury na wyraźną prośbę odwiedzających mój blog dziewczyn:)



Zapraszam również do lektury kilku moich artykułów: TU



 

 To moje JABŁKO i BERŁO- jam Królowa Warzyw, Owoców i Zbóż...
(zdjęcie sprzed 5 lat...)











Komentarze

  1. Ciekawe co piszesz!!! Od dziecka wpajano mi, aby zimą zajadać cytrusy, bo zdrowe, dużo witaminy C itp. Okazuje się, że nie jest to dobry wybór!!!
    Poszukam tej książki bo mnie zaintrygowałaś!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię cytrusy, ale niestety, wychładzają, tak jak wit. C...

      Usuń
  2. Dzięki Ci Pani!!! Jesteś moim guru żywieniowym. Mogę Twoje artykuły udostępnić np na fb????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz, Sivka, możesz...:)
      Żadne tam guru, proszę cię...:)

      Usuń
  3. uwielbiam czytać Twoje posty! te zasady na pewno maja swoje uzasadnienie, chociaż osobiście uwielbiam pomarańcze a teraz, te "pępkowe" są najlepsze, no i NR bez mandarynek? bez tego zapachu? to niemożliwe :)
    teraz zabieram się do czytania Twoich artykułów :)
    Buziaczki żartownisiu :))) (to a propos ostatniego wpisu :) )

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdaleno, tez uwielbiam cytrusy, szczególnie w okolicach bożonarodzeniowych i czasem je zjadam, ale zaraz potem wrzątek z dużą dawką świeżego imbiru na zrównoważenie energii:)
      Buziaczki:)

      Usuń
  4. Czytałam sporo Izo na temat Ying i Yang czyli tzw taoizm, kiedy szukałam dla siebie filozofii życia. Nowa droga otworzyła mnie na nowy pogląd.
    Pewnie, że chciałabym ją dorwać i przeczytać. Dojrzała we mnie decyzja by zmienić dietę na wegańską. Czy w tej książce znajdę wskazówki na temat weganizmu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest o diecie roślinnej, świetnie napisana, możesz bez obaw na niej się opierać:)

      Usuń
  5. Znam tą książkę , kiedyś pochłaniałam wiedzę na ten temat , ale jakoś później odpuściłam , jednak w sercu ciągle jest. Fajnie ,że o tym piszesz , bo ja lubię o tym czytać . Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię o tym gadać, jak znajdę słuchacz, ale nie należę, na szczęście, do takich, co zagadają na śmierć:)
      Pozdrawiam cię serdecznie Jenny:)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Poranna herbata i piękne malarstwo