Tydzień z Makrobiotyką
Dawno nie było Smaków Jedzenia, ciągle tylko te Kolory i Kolory Życia...:), więc o to i one:
Takie zdanie przeczytałam w książce jakieś 20 lat temu. Zaciekawiło mnie to zdanie bardzo, tak bardzo, że książkę kupiłam, przeczytałam jednym tchem i mimo, że nie od razu wszystko zrozumiałam to zastosowałam w życiu to, co w niej przeczytałam.
Od tamtej pory staram się żyć w równowadze, co nie zawsze mi się udawało. Ale ja się tak łatwo nie zrażam:)
Zasady makrobiotyki są proste i jasne, a przeczytać możecie trochę o nich TU oraz w książkach, które widać poniżej- najlepsza to "Makrobiotyka w polskiej kuchni".
Od dziś do następnej niedzieli będę codziennie dzieliła się z Wami pomysłami na całodzienne menu, więc jeśli macie ochotę popróbować makrobiotyki w swoim domu to zachęcam- zaglądajcie i korzystajcie:)
Dobre rady:
- nie musicie biec do sklepu ze zdrową żywnością i wydawać pół wypłaty na produkty, o których tu wspominam- można je kupić w supermarkecie i na targu:)
- jak wam się nie uda jakaś potrawa lub nie będzie wam smakować- nie szkodzi, następnym razem będzie lepiej:)
- nie macie akurat jakiegoś produktu?- zastąpcie go innym:)
- dobrze mieć w domu zawsze jakiś jeden gatunek kaszy i strączka oraz świeże warzywa, kiszonkę, pestki (siemię, słonecznik, dynia, sezam) i zioła- to podstawa diety makrobiotycznej
Na początek:
Menu na poniedziałek:
- soczewica gotowana z porem i majerankiem
- kalafior na parze posypany na talerzu prażonym sezamem
- surówka z tartej marchewki i chrzany z dodatkiem świeżych ziół
Wygląda to bardzo skromnie, prawda?, ale my takie jadło jemy i dobrze się czujemy:)
Smacznego!
Dzisiaj gotujemy namoczoną wczoraj fasolę pamiętając o jej wypłukaniu przed gotowaniem i ściągnięciu szumowin po zagotowaniu. Fasole duże gotujemy ok godziny, dopiero po tym czasie solimy.
Moczymy też szklankę ziarna orkiszu w wodzie- ziarno powinno być nią przykryte i odstawiamy do jutra- jutro będzie ciąg dalszy:)
Rośliny strączkowe zawierają bardzo dużo białka, choć nie wszystkie aminokwasy, tak więc łącząc je w jednym posiłku ze zbożami i warzywami uzyskujemy pełnowartościowe, dobrze przyswajalne białko roślinne, nie musimy więc jeść białka zwierzęcego by uzupełnić niedobory.
W komentarzu pojawiło się pytanie o kiszonki- kiszonki to fermentacja warzyw przy udziale kwasu mlekowego, są one dla nas bardzo korzystne, bo pobudzają apetyt, regenerują florę bakteryjną jelit, są źródłem soli mineralnych i witamin oraz neutralizują zachcianki na cukier. Powinny być spożywane codziennie w niewielkich ilościach.
Menu na wtorek:
- gulasz warzywny z fasolą, można skorzystać z przepisu TU - sałatka z awokado, cebuli i pomidora
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
! A na jutro: kto nie ma w domu płatków owsianych, sezamu (może być mak, siemię, słonecznik) i karobu (może być prawdziwe kakao), to radzę zakupić- jutro przepis na proste ciasteczka:)
Wkrótce pojawią się białe kiełki- wtedy będzie gotowy do dalszej obróbki.
Orkisz jest starą odmiana pszenicy, ma o wiele mniej glutenu i więcej składników odżywczych niż dzisiejsza pszenica.
Zboża w makrobiotyce są podstawą codziennego menu. W zależności od pory roku spożywa się ich od 30 do 50% w ciągu dnia (im zimniej tym jada się ich więcej). Powinno się je jeść jak najmniej przetworzone, tzn. lepsze jest całe ziarno niż mąka, przy czym chodzi tu o mąkę razową a nie białą, pozbawioną właściwie wszystkim składników- takiej w ogóle nie powinno się jeść. Jadamy więc głównie całe ziarno, ale też kasze i płatki. Należy je dobrze przeżuwać, bo dzięki temu są lepie trawione.
Zboża dzielimy na glutenowe- pszenica, żyto, jęczmień i bezglutenowe- proso, gryka, amarantus, kukurydza, ryż, quinoa. Owies natomiast, wg Wikipedii nie posiada glutenu, jest jedynie zanieczyszczony przy jego obróbce glutenem i może stanowić problem dla osób chorych na celiakię lub mających alergie na gluten.
Powinniśmy je spożywać codziennie w różnych kombinacjach- nie pomijając żadnego. Ja np. uwielbiam grykę, proso i ryż, ale nie unikam reszty zbóż, jadam je rzadziej, ale jadam:) Uwielbiam też quinoe, ale jest ona droga i jadam ją od święta.:)
O- do miski wlać 1 szklankę wrzątku
Z- wsypać 1 łyżeczkę cynamonu
M- i 1 szklankę płatków owsianych
W- ¼ łyżeczki soli
D- łyżeczkę soku z cytryny
O- dodać ½ łyżki kakao lub karobu
Z- dodać 3 łyżki pokrojonych różnych suszonych owoców, ¼ kostki miękkiego masła i pół szklanki prażonych nasion- siemię, sezam, mak lub orzechy.
Menu na środę:
- kilka fasolek, jeśli zostały jeszcze jakieś z poprzedniego dnia, jeśli nie- to łyżka duszonej soczewicy (można ją zmieszać z nadzieniem warzywnym do naleśników) - sałatka z gotowanego buraka z cebulą
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
Sałatka jest naprawdę pyszna, można ją jadać na ciepło i na zimno:)
W poniedziałek namoczyłam ziarna orkiszu, które kiełkowały do dzisiaj. Właśnie przed chwilą wyjęłam przepiękny chlebek upieczony na bazie tychże kiełków.
A oto i cała historia:
wymieszałam z drożdżami, przykryłam ściereczką na godzinę, by drożdże podrosły.
Po tym czasie do mikstury wlałam 2 łyżki oleju i zaczęłam wsypywać mąkę orkiszową, najpierw jedną szklankę, a potem mieszałam, mieszałam i dodawałam tak długo mąkę, aż zaczęło się tworzyć zwarte, miękkie ciasto, które wyrabiałam 15 minut od czasu do czasu podsypując mąką.
Gdy już ciasto było dobrze wyrobione wsadziłam go do brytfanki i wstawiłam do gorącego piekarnika, piekłam chlebek 70 minut w 200 stopniach.
Z tym chlebem można eksperymentować- kiełkować np. żyto, jęczmień, albo mieszać różne ziarna tak jak i mąki- dodać trochę mąki jaglanej, amarantusowej czy gryczanej- inwencja twórcza nieograniczona!!!
Jak raz upieczecie ten chlebek to już na zawsze się w nim zakochacie:)
Menu na czwartek:
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
=================
Menu na piątek:
- rukola z winegretem
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
Makrobiotyka to proste, naturalne odżywianie- jemy to, co rośnie w naszej okolicy, w naszej strefie klimatycznej i to, co daje każda pora roku. Produkty są jak najbardziej naturalne, nieprzetworzone sztucznie przez przemysł spożywczy, zjadane jak tylko jest to możliwe- całościowo, tzn. ze wszystkimi swoimi częściami lub składnikami, np. nie obieramy warzyw ze skórki, ale szorujemy je szczoteczką, albo zjadamy ogryzki, skórki, natki, itp.
Takie jedzenie ma w sobie energię zwaną Qi, której to brakuje w sklepowej, przetworzonej żywności. A to właśnie energia jest najważniejsza w jedzeniu, bo to siła napędzająca funkcje fizjologiczne oraz procesy życiowe, a jej brak powoduje wiele schorzeń fizyczno/psychicznych.
Makrobiotyka- sztuka doskonalenia umysłu, ducha i ciała...
Od tamtej pory staram się żyć w równowadze, co nie zawsze mi się udawało. Ale ja się tak łatwo nie zrażam:)
Zasady makrobiotyki są proste i jasne, a przeczytać możecie trochę o nich TU oraz w książkach, które widać poniżej- najlepsza to "Makrobiotyka w polskiej kuchni".
Od dziś do następnej niedzieli będę codziennie dzieliła się z Wami pomysłami na całodzienne menu, więc jeśli macie ochotę popróbować makrobiotyki w swoim domu to zachęcam- zaglądajcie i korzystajcie:)
Dobre rady:
- nie musicie biec do sklepu ze zdrową żywnością i wydawać pół wypłaty na produkty, o których tu wspominam- można je kupić w supermarkecie i na targu:)
- jak wam się nie uda jakaś potrawa lub nie będzie wam smakować- nie szkodzi, następnym razem będzie lepiej:)
- nie macie akurat jakiegoś produktu?- zastąpcie go innym:)
- dobrze mieć w domu zawsze jakiś jeden gatunek kaszy i strączka oraz świeże warzywa, kiszonkę, pestki (siemię, słonecznik, dynia, sezam) i zioła- to podstawa diety makrobiotycznej
Na początek:
- robimy krótką kiszonkę- kapusta, marchew, seler, kalarepa, brokuł, zielona pietruszka, koperek i sól- warzywa trzemy, dodajemy zioła i sól, mocno ugniatamy w słoiku, przykrywamy ściereczką i po dwóch dniach można już kiszonkę dodawać do obiadu:)
- namaczamy fasolę- czerwoną, kolorową lub białą- po 24 godzinach moczenia będziemy ją gotować, a potem wykorzystamy ją niecnie do różnych takich:)
- pieczemy pasztet "na winie", czyli z tego, co się nawinie- ja dziś upiekłam pasztet z soczewicy, płatków owsianych, brokuła, marchewki, cebuli (to wyłowiłam z zupy:) oraz siemienia lnianego- wszystko zmieliłam i siup do piekarnika na godzinę- będzie do pracowniczych kanapek:)
- gotujemy zupę z warzyw, które mamy w lodówce + kasza, która zalega nam w szafce
- a jutro kupujemy ziarno orkiszu, z którego upieczemy chleb, ale o tym jutro:)
- zapominamy o cukrze, nabiale, mięsie i przetworzonej żywności:)
Menu na poniedziałek:
- śniadanie
- II śniadanie
- obiad
- soczewica gotowana z porem i majerankiem
- kalafior na parze posypany na talerzu prażonym sezamem
- surówka z tartej marchewki i chrzany z dodatkiem świeżych ziół
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna:)
Wygląda to bardzo skromnie, prawda?, ale my takie jadło jemy i dobrze się czujemy:)
Smacznego!
================================
Moczymy też szklankę ziarna orkiszu w wodzie- ziarno powinno być nią przykryte i odstawiamy do jutra- jutro będzie ciąg dalszy:)
Rośliny strączkowe zawierają bardzo dużo białka, choć nie wszystkie aminokwasy, tak więc łącząc je w jednym posiłku ze zbożami i warzywami uzyskujemy pełnowartościowe, dobrze przyswajalne białko roślinne, nie musimy więc jeść białka zwierzęcego by uzupełnić niedobory.
W komentarzu pojawiło się pytanie o kiszonki- kiszonki to fermentacja warzyw przy udziale kwasu mlekowego, są one dla nas bardzo korzystne, bo pobudzają apetyt, regenerują florę bakteryjną jelit, są źródłem soli mineralnych i witamin oraz neutralizują zachcianki na cukier. Powinny być spożywane codziennie w niewielkich ilościach.
Menu na wtorek:
- śniadanie
- II śniadanie
- obiad
- gulasz warzywny z fasolą, można skorzystać z przepisu TU - sałatka z awokado, cebuli i pomidora
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna:)
Z– topimy 2 łyżeczki masła; wrzucamy 25 dkg marchewki, 10 dkg selera; dusimy na
małym ogniu kilka minut, wsypujemy ½
łyżeczki mielonego kuminu rzymskiego
M– wsypujemy ¼ łyżeczki mielonej kolendry oraz szczyptę
pieprzu
Z– wlewamy 1 litr zimnej wody, ½ łyżeczki soli
D – kilka kropel cytryny
O– szczyptę kurkumy
Z– wlewamy 1 litr zimnej wody, ½ łyżeczki soli
D – kilka kropel cytryny
O– szczyptę kurkumy
Gotujemy ½ godziny,
miksujemy na krem.
! A na jutro: kto nie ma w domu płatków owsianych, sezamu (może być mak, siemię, słonecznik) i karobu (może być prawdziwe kakao), to radzę zakupić- jutro przepis na proste ciasteczka:)
====================================
Wczoraj namoczyłam szklankę orkiszu- dziś przesypałam go na sitko wylewając wodę z moczenia do kwiatków.
Przykryłam papierowym ręcznikiem i wieczorem oraz jutro 2x na dzień będę go przelewała wodą, by był lekko wilgotny. Wkrótce pojawią się białe kiełki- wtedy będzie gotowy do dalszej obróbki.
Orkisz jest starą odmiana pszenicy, ma o wiele mniej glutenu i więcej składników odżywczych niż dzisiejsza pszenica.
Zboża w makrobiotyce są podstawą codziennego menu. W zależności od pory roku spożywa się ich od 30 do 50% w ciągu dnia (im zimniej tym jada się ich więcej). Powinno się je jeść jak najmniej przetworzone, tzn. lepsze jest całe ziarno niż mąka, przy czym chodzi tu o mąkę razową a nie białą, pozbawioną właściwie wszystkim składników- takiej w ogóle nie powinno się jeść. Jadamy więc głównie całe ziarno, ale też kasze i płatki. Należy je dobrze przeżuwać, bo dzięki temu są lepie trawione.
Zboża dzielimy na glutenowe- pszenica, żyto, jęczmień i bezglutenowe- proso, gryka, amarantus, kukurydza, ryż, quinoa. Owies natomiast, wg Wikipedii nie posiada glutenu, jest jedynie zanieczyszczony przy jego obróbce glutenem i może stanowić problem dla osób chorych na celiakię lub mających alergie na gluten.
Powinniśmy je spożywać codziennie w różnych kombinacjach- nie pomijając żadnego. Ja np. uwielbiam grykę, proso i ryż, ale nie unikam reszty zbóż, jadam je rzadziej, ale jadam:) Uwielbiam też quinoe, ale jest ona droga i jadam ją od święta.:)
A teraz przepis na:
Ciasteczka owsiane
Z- wsypać 1 łyżeczkę cynamonu
M- i 1 szklankę płatków owsianych
W- ¼ łyżeczki soli
D- łyżeczkę soku z cytryny
O- dodać ½ łyżki kakao lub karobu
Z- dodać 3 łyżki pokrojonych różnych suszonych owoców, ¼ kostki miękkiego masła i pół szklanki prażonych nasion- siemię, sezam, mak lub orzechy.
Mieszać wszystko dokładnie do połączenia się składników, odstawić
pod przykryciem na kilka godzin.
Po tym czasie- łyżką odrywać kawałki ciasta, wilgotnymi
dłońmi robić kulki, kłaść je na suchą blachę (lub papier) i lekko spłaszczyć.
Piec w nagrzanym piekarniku do 180°C ½ godziny, ale po 20
minutach trzeba je odwrócić na drugą stronę.
Te ciasteczka wychodzą za każdym razem inne, bo różnie
modyfikuję składniki, mieszam różne płatki, dodaję tylko orzechy, czasami daję
miód i kardamon.
Namoczone we wrzątku płatki owsiane są świetną bazą do
różnych dań, takich jak np. kotleciki. Do takich płatków można dodać różne tarte
warzywa, zioła, nasionka i z tego zrobić placuszki lub kotleciki i upiec je w
piekarniku lub usmażyć na oliwie.
Albo mogą być bazą do zapiekanki albo pasztetu- dodajemy do nich różne
resztki warzywne, fasolowe, mielimy, wkładamy do brytfanki i pieczemy:)
Menu na środę:
- śniadanie
- II śniadanie
- obiad
- kilka fasolek, jeśli zostały jeszcze jakieś z poprzedniego dnia, jeśli nie- to łyżka duszonej soczewicy (można ją zmieszać z nadzieniem warzywnym do naleśników) - sałatka z gotowanego buraka z cebulą
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna
Sałatka jest naprawdę pyszna, można ją jadać na ciepło i na zimno:)
================
A oto i cała historia:
namoczona została szklanka ziaren orkiszu, która skiełkowała:
skiełkowane ziarno należało zmiksować z pół szklanki wody
do miski wsypałam łyżeczkę soli i 2 dkg drożdży, wlałam zmiksowany orkisz:
wymieszałam z drożdżami, przykryłam ściereczką na godzinę, by drożdże podrosły.
Po tym czasie do mikstury wlałam 2 łyżki oleju i zaczęłam wsypywać mąkę orkiszową, najpierw jedną szklankę, a potem mieszałam, mieszałam i dodawałam tak długo mąkę, aż zaczęło się tworzyć zwarte, miękkie ciasto, które wyrabiałam 15 minut od czasu do czasu podsypując mąką.
Gdy już ciasto było dobrze wyrobione wsadziłam go do brytfanki i wstawiłam do gorącego piekarnika, piekłam chlebek 70 minut w 200 stopniach.
A teraz czekam, aż wystygnie, żeby ukroić sobie piętkę i zjeść z masłem...:)
Z tym chlebem można eksperymentować- kiełkować np. żyto, jęczmień, albo mieszać różne ziarna tak jak i mąki- dodać trochę mąki jaglanej, amarantusowej czy gryczanej- inwencja twórcza nieograniczona!!!
Jak raz upieczecie ten chlebek to już na zawsze się w nim zakochacie:)
Menu na czwartek:
- śniadanie
- II śniadanie
- obiad
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna)
=================
Menu na piątek:
- śniadanie
- II śniadanie
- obiad
- rukola z winegretem
- łyżka kiszonki (tej zrobionej w niedzielę:)
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna)
Makrobiotyka to proste, naturalne odżywianie- jemy to, co rośnie w naszej okolicy, w naszej strefie klimatycznej i to, co daje każda pora roku. Produkty są jak najbardziej naturalne, nieprzetworzone sztucznie przez przemysł spożywczy, zjadane jak tylko jest to możliwe- całościowo, tzn. ze wszystkimi swoimi częściami lub składnikami, np. nie obieramy warzyw ze skórki, ale szorujemy je szczoteczką, albo zjadamy ogryzki, skórki, natki, itp.
Takie jedzenie ma w sobie energię zwaną Qi, której to brakuje w sklepowej, przetworzonej żywności. A to właśnie energia jest najważniejsza w jedzeniu, bo to siła napędzająca funkcje fizjologiczne oraz procesy życiowe, a jej brak powoduje wiele schorzeń fizyczno/psychicznych.
================
================
Menu na sobotę:
- śniadanie
-ryż słodki, tzw. makrobiotyczny z orzechami i kardamonem
- II śniadanie
- sałatka owocowa z granola domowej roboty
- obiad
- gęsta zupa z warzyw, fasoli adzuki i quinoa
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna)
- barszczyk z ziemniaczkami
================
Menu na niedzielę:
- śniadanie
-jajecznica z tofu, pomidorów i szczypiorku, chlebek orkiszowy
- II śniadanie
- wczorajsza zupa
- obiad
- PULPETY
Z CIECIERZYCY
- ryż razowy gotowany w soku pomidorowym
- sezonowe warzywa w sosie z tahiny
- surówka z marchwi, selera i rzodkiewki z miętą
- ryż razowy gotowany w soku pomidorowym
- sezonowe warzywa w sosie z tahiny
- surówka z marchwi, selera i rzodkiewki z miętą
- kolacja (jeśli w ogóle jest potrzebna)
- sałatka z warzy gotowanych na parze ze stopionym masłem i prażonym słonecznikiem
Uwielbiam! Będę pilnie śledzić i drukować Twoje mądre przepisy i porady!
OdpowiedzUsuńNo i mam nadzieję, że i coś ugotujesz z tych przepisów:)
UsuńNo ba!
Usuńhm.... ja na makrobiotyczkę chyba się nie nadaję - jestem mięsożerna :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
Nikogo nie namawiam, a jedynie zachęcam:)
UsuńInteresują mnie wszelkie całościowe diety, więc chętnie poczytam o makrobiotyce :-) I już mam pierwsze pytanie: czy to, że należy przygotować sobie "kiszonkę" oznacza, że kiszonki takie powinny być codziennością w diecie makrobiotycznej? i dlaczego? Menu na poniedziałek wielce smakowite! choć dla mnie to już byłoby za dużo do zjedzenia, bo jem zdecydowanie mniej, ale to chyba też dzięki klimatowi Paragwaju - jak tylko przychodzą chłodniejsze dni mam ochotę jeść więcej :-)
OdpowiedzUsuńTak Iwonko, kiszonki powinny być jedzone codziennie w małych porcyjkach:)
Usuńmakrobiotyka w tytule zabrzmiała niezwykle poważnie a okazało się jak zawsze miło i pysznie :) interesujacy temat :) warto mu troche poświęcić ;)
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńZaciekawiłaś mnie Izo swoim orkiszem...jakie są dalsze kroki obróbki orkiszu?
OdpowiedzUsuńPrzepis na kiszonkę z pewnością wykorzystam-wyglada b. apetycznie a ja tak dawno nie jadłam surówki-kiszonki:)
Już napisałam, jakie są dalsze kroki z orkiszem- bardzo gorąco namawiam do upieczenia takiego chlebka, smak jest niepowtarzalny:)
UsuńDzień dobry, zakupiłam wszystko do kiszonki, właśnie mam robić i pojawił się problem. Pisze Pani o ziołach, ale jakich??? Pozdrawiam serdecznie :D blog super.
OdpowiedzUsuńZioła to te, któe mamy w przepisie- zielona pietruszka i koperek:)
UsuńIza! Właśnie wyświetliła mi się ta strona i zatęskniłam za tą makrobiotyką w Twoim wydaniu. Była bezbłędna! Jadłabym wszystko! Szkoda, że już nie prowadzisz warsztatów. Buziaki. Martyna
OdpowiedzUsuńWielki szacunek !!!
OdpowiedzUsuń