Świat jest brązowy...
... tak uważałam będąc nastolatką. Psiapsiółka z liceum uważała, że świat jest szary i tak bardzo utożsamiała się z tą tezą, że chodziła ubrana zawsze na szaro. Któregoś razu zaczęłam obserwować uważniej świat i stwierdziłam, że świat jest BRĄZOWY, nie szary. I też, utożsamiając się z moim odkryciem, zaczęłam ubierać się na brązowo. Trwało to chyba z rok. Codziennie brąz. Torba do szkoły, buty, glany, skóra, włosy i co jeszcze tylko się dało- miało kolor brązowy. Kłóciłyśmy się o to, jaki kolor ma świat, żadna z nas nie ustępowała ani odrobinę. Aż któregoś dnia nastąpił przełom- przerzuciłam się na czarny. I znowu- włosy, glany, torba, spodnie, bluzka- wszystko czarne! A że były to czasy komuny, to za dużego wyboru w ciuchach nie było, więc chodziłam w jednej! bluzce cały, okrągły rok, latem, zimą wiosną, jesienią... W czarnym chodziłam po skończeniu liceum jeszcze jakiś czas, aż któregoś dnia...miałam tego serdecznie dość! W końcu w mojej s