Tydzień STO Siódmy
A podtytuł brzmi: TŁOCZNIA SOKU... ...która od niedawna zaczęła działać w mojej kuchni. Bo czas na soki, smoothie i koktajle. Bo kiedy, jak nie teraz? Przecież mamy szczyt sezonu na owoce i warzywa rosnące na słońcu! Choć jestem wegetarianką, to za surowiznami nie przepadam. Pewnie przez wychłodzenie organizmu; wolę warzywa po obróbce termicznej. Owoce zresztą też. Ale w środku lata, gdy stragany uginają się od obfitości wspaniałych darów natury nie sposób przejść obojętnie. W moim mieście jest targ, taki prawdziwy, gdzie panie sprzedawczynie (dawniej: przekupki), wykrzykują na prawo i lewo ceny sprzedawanych towarów: kalafiory, kalafiory!! 2 za sześć!! komu, komu??!!! Robię tam zakupy raz na tydzień. W lato przynoszę tony jedzenia- świeżego, pachnącego, soczystego, mmmmmmmm- pysznego:) Przerabiam je teraz na płyny i zaraz wypijam. Zakupiłam specjalnie na tą okazję sokowirówkę, która w minutę robi soki z czego się da. Albo smoothie-