Tydzień STO Dwudziesty
A podtytuł brzmi: MIMOZAMI JESIEŃ SIĘ ZACZYNA... ... Piękna piosenka Niemena towarzyszy mi od początku października. Nastraja mnie nostalgicznie, wcale nie dołuje. Słoneczne dni łapię jak ulotka, fotka, czy coś w tym rodzaju:) Stąd też kilka zdjęć z wyjazdu w góry (o którym wspominałam dwa posty temu). Okolice Suchej Beskidzkiej, 20-30 km od Żywca. Górki nie za wysoki, ale takie piękne, półdzikie, turystów jak na lekarstwo. Pierwsza wycieczka w góry obciekała deszczem i to wręcz strumieniem ichnim, ale to nic, nie straszne nam deszcze i burze, pigwówka nas ocieplała i dodawała energii, a barszczyk ze schroniska otulił ciepełkiem na kilka godzin powrotu. Piękny to był weekend. Odpoczęłam, wyluzowałam, przyhamowałam. Poznałam nowych ludzi, a starych przyjaciół po raz enty. Październik już się kończy, ładny był. Oby listopad też dopisał pogodowo:) ======================