No i mamy grudzień...

           Lubię grudzień.
Lubię, bo ma świąteczną aurę, zakupową bieganinę, prezentowe szaleństwo- okraszone dzwoneczkami aniołków sprzedających opłatki na rynku, brzuchatymi mikołajami objuczonymi worami z nie wiadomo czym, kolorowymi bombkami, stroikami, choinkami, które  rozpromienione światełkami,  świeczkami i zapachem mają za zadanie umilić nam cały ten grudniowy zgiełk.

           Lubię, jak pada śnieg i robi się nagle tak cicho, bo biały puch tłumi na chwilę hałas, dopóki nie stwardnie i nie zacznie szeleścić.

          Jeszcze nie ma śniegu. Może to i dobrze, śnieg jest czasem bardzo uciążliwy, łamie nogi i ręce, tłucze samochody, zasypuje chodniki. ale mimo to jest piękny:)

           Jest na razie aura jak z marca. Wilgotno, bez mrozu i liści, szaro-buro, trochę ponuro. Ale nic to, trzeba poruszyć Chi, bo zastoje są niezdrowe.

           Pojechaliśmy więc do Rud. Zwiedzam odrestaurowane Opactwo, tak niedawno dopiero dostępne dla zwiedzających. Łażę po parku, który jest opustoszały i smutny, taki właśnie z zastojem Chi:) Ale taki to czas dla przyrody, Yang uciekło w dół, zapanowało Yin.

           By nie dać się zamrozić, słucham właśnie nowej płyty Bonobo. Muza ta, znana mi od kilka lat zaledwie, ma bardzo kojący wpływ na moje nerwy czy stres. Harmonizuje, koi, pozytywnie nastraja:)

          I taka oto jestem dziś- pozytywnie naładowana muzyką i grudniem:)












Komentarze

  1. Grudniowe odliczanie do gwiazdki :D. Uwielbiam ten czas, który mija jednak strasznie szybko!!! Prezenty, zakupy, stroiki, kucharzenie... szast prast i Nowy Rok :). Ale puki co... ślicznie wyglądasz w fioletach, a chusta/szal jest rewelacyjna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, czas tak strasznie zapie..., że chwilami jestem przerażona... A szal w rzeczywistości jest jeszcze fajniejszy, dzięki:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga