Tydzień STO Czterdziesty Pierwszy

          Dziś postaram się wysmarować post o sferze blogerskiej. Oczywiście głównie tej modowej, ciuchowej, lookowej, itp, itd.

          Większość blogerek, które lubię odwiedzać, długo, soczyście i ze szczegółami opisuje zestaw, w który jest ubrana.

Z jakiego sklepu, materiału, czy wygodne, czy modne, czy lubi tak czy siak, kiedy kupione, czy już kiedyś pokazane, czym zainspirowane, dlaczego taki akurat zestaw a nie inny.
I kilkanaście zdjęć z prawa, lewa, z góry, dołu, z boku, biżuteria, zegarek, torebka, buty po trzy razy z prawa, z lewa, ze środka i z tyłu.
Nie, nie, nie mam nic przeciwko temu!!!
Zastanawiam się tylko, czy tak bym umiała?
I doszłam do wniosku, że póki co to nie.
Tzn. może i bym umiała, ale do tej pory tego nie robiłam, bo nie było to od początku moim zamiarem prowadząc bloga, a poza tym to mi się nie chcę.
Wolę pisać o głupotach, odkryciach, pierdołach, marzeniach, smakach i kolorach.

Ale dziś jednak spróbuję jeden zestaw opisać, może ten z ostatniego dnia marca, tak na przekór, tak dla zabawy:):


Spodnie- bardzo kolorowe jeansowe skiny zakupiłam w nie swoim rozmiarze. Gdy je zobaczyłam zapragnęłam, ale okazało się, że jest tylko rozmiar 38. Ja taki rozmiar nosiłam tak dawno temu, że nie pamiętam, ale mój mózg na krótką chwilę się wyłączył, nie myślał i analizował, więc cichaczem poszłam do kasy i zakupiłam. Bez mierzenia- bo przecież i tak się w nie nie zmieszczę. Najwyżej odsprzedam je komuś, a może przerobię (?), no coś z nimi zrobię, byle na dupę wciągnąć.

Jakież było moje zaskoczenie i zszokowanie, gdy w domu okazało się, że wlazły mi na dupę, nie trzeba je przerabiać i w ogóle są w sam raz!!! Spojrzałam jeszcze raz na metkę przy spodniach i na przyszytą- no 38! Szok! (nie, nie schudłam aż tak!).
Tunika- za dużo w niej czarnego, ale skusiłam się na jej zakup, bo bardzo podoba mi się jej wzór przy biuście i doszyty kolorowy pas na dole. Była już raz pokazana TU:) 
Sweterek bawełniany, w ciepłym różowym kolorze spotęgował odcienie różu na spodniach.
Podobnie sturbaniona chusta:)
Buty oksfordy, kolorowe, jedyne, które jakoś pasowały mi do całej stylizacji.
Naszyjnik- handemade, zakupiony przez internet od sympatycznej pani Ewy, która ze sznurków, koralików i filcu robi fantastyczną biżuterię, mam od niej sporo rzeczy:). Długo się zastanawiałam, czy ten akurat założyć, mierzyłam jeszcze dwa inne, ale żaden nie pasował mi tak, jak ten.
Całość wyszła fantastycznie, zaskakująco i no kolorowo, pomimo dużej ilości czerni jak dla mnie.

Uff, napisałam:)
I stwierdzam, że wolę pisać różne takie, ale nie takie:)



Robię zdjęcie codziennie na mojej przerwie w pracy- mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu.



 29.03.2016







  30.03.2016







  31.03.2016






  01.04.2016




Komentarze

  1. Hahaha tez tez pisze rożne takie , ale nie takie ;) a zestaw , tak broni sie mimo tej czerni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też lubię do ciebie zaglądać- piszesz tak, że warto:)

      Usuń
  2. To z prawej, z lewej, z przodu, z tyłu - to chyba o mnie. Tylko zegarek się nie zgadza, bo nie mam :))) Ale ja tak lubię. Rozgrzeszonam, bo o ciuchach piszę tylko tych hand made, a reszta jest z rozpędu. Poza tym miewam zupełnie nieszafiarskie posty :D
    Ta czaroczerwona tunika wielce interesująca, fakt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sivka, oczywiście to też o tobie, ale nie tylko o tobie:) Tak jak piszesz mi się bardzo podoba i tak jak się fotografujesz też:)
      Jak pisałam w posćie- nie mam nic przeciwko, jakbym miała tobym nie oglądała:)

      Usuń
  3. Dlatego ja, mimo wysublimowanego gustu i fantazyjnej fantazji, nie prowadzę bloga o modzie. Może i bym umiała, ale to nie dla mnie.

    Lubię do Ciebie zaglądać. Jest wyraziście bez dodatkowych komplikacji. Ostatni dzień marca z przytupem :) Ale jednak najbardziej przemawia do mnie pierwszy kwietnia. Żółty to ostatnio mój ulubiony kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też ja, choć oglądam głownie blogi ubraniowe (raczej nie modowe), to zaglądam też do takich jak twój- pełnego wysublimowanej fantazji i fantazyjnego gustu:)

      Usuń
  4. A mi się podoba Twój opis:), możesz częściej:). Lubię jak ubrania mają historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz Ewo, że nie wyszło tak źle, może więc czasem pokuszę się o opis.
      Lubię, jak ty opisujesz to, co masz ubrane, wielu szczegółów bym nie zauważyła, a tak, dzięki takim opisom widzę je!!

      Usuń
  5. Wiesz co, ja to w ogóle uprawiam 'talk art', i piszę bo pisać lubię :D, szczerze mówiąc bardziej niż robienie zdjęć, przynajmniej popisać można w zaciszu :D. Piszę o tym, co mi przychodzi do głowy, czym się chcę podzielić, ale o tym co man ubrane lubię napisać, bo chcę pokazać że rzeczy stare można wykorzystać we współczesnym zestawie, albo kupić coś dobrej jakości w sh itp. Jak już pisać o ubraniach to fajnie jak jest przekaz.

    Super ten 30marca :D czerwień i granat mniam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że tak uprawiasz swój blog, jak uprawiasz! Tak jak napisałam wyżej tak i ciebie się tyczy- dobrze, ze opisujesz to, co masz ubrane, bo zauważm coś, czego bym bez opisu nie zauważyła:)

      Usuń
  6. Mi sie gadka o ciuchach nie klei za bardzo ;)!!! Czasem jednak cos wyskrobie ;).
    Pieknie, kolorowo, wiosennie :)!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie podobnie, więc się wysilać nie będę. Może czasami, jak mnie natchnie albo jak trzeba będzie:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Poranna herbata i piękne malarstwo