A podtytuł brzmi: Wszystko, co Cię spotyka, może być nagrodą albo karą... ...to zależy tylko od Ciebie. Rozwijam: jednym z moich pierwszych ćwiczeń umysłowych (o których będzie w następnym poście:), które miały zmienić mój nawyk negatywnego myślenia, było patrzenie na każde, dosłownie KAŻDE wydarzenie w życiu, jako nagroda. Było ciężko. Bo jak tu uznać, że spotkała mnie nagroda, gdy zbliaża się termin opłaty zusu, a ja nawet nie mam co włożyć do gara. Nic, tylko się załamać, ewentualnie upić. Więc ćwiczę się zawzięcie w myśleniu, że to nagroda mnie spotyka, że brak kasy jest dla mnie darem z niebios. Myślałam, że mnie rozerwie, ale nie poddałam się. I stało się. Wpadłam (?) na fantastyczny pomysł, jak zarobić kaskę, chociaż ciutciut, skoro na tym, co robiłam do tej pory, nie zarabiam. I udało się! Nie, nie zarobi...
jak zwykle jesteś urocza! bardzo mi się podoba poniedziałkowa :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Jesteś fantastycznie kolorowa, a przede wszystkim energetyczna! Przypominasz mi moją przyjaciółkę Asię, która rozjaśnia moje życie wieloma barwami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle kolorowo. Fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak Ty to robisz, ale Twoje zestawy ubraniowe są co raz piękniejsze. Nigdy mi się nie znudzi, patrzeć na Ciebie:)
OdpowiedzUsuńCzwartek i piątek!!! Naj, naj naj naaaaaaaaaaaaaaaaaaj :D
OdpowiedzUsuńStrój z 16ego! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny za kolorowe słowa. Ciężki miałam tydzień, a wy mi go uradośniłyście:)
OdpowiedzUsuńoryginalności i konsekwencji stylu, to odmówić Ci nie można :)
OdpowiedzUsuńNie można:)
Usuń