WGLĄD

       Dziś miałam sen, który okazał się tzw. WGLĄDEM. Stałam na szczycie schodów, były dość strome i wysokie, przez co bałam się po nich zejść, bo mam lęk wysokości, który to lęk poczułam we śnie bardzo silnie. Ponieważ musiałam zejść z tych schodów (bo dokądś zmierzałam), znalazłam sobie drogę na skróty, nie po schodach a gdzieś bokiem, chodziłam po jakichś kałużach i błotach, pobrudziłam sobie moje ulubione buty, musiałam je ściągać i myć...
A gdzie ty Wgląd?
       Mam tak, że czasami sen coś chce mi powiedzieć, coś chce, bym odkryła, co nie udaje się zaraz po przebudzeniu, tylko siedzi we mnie znak zapytania, ciągle mi się ten sen przypomina, coś mi tam świta, coś się kojarzy. Czasem trwa to kilka godzin, czasem dni.
Pierwsza myśl przyszła taka, że ja się boję trudnych wyzwań i wolę iść na "skróty", po bagnach i kałużach, niż zaprzeć się i zejść z tych schodów.
       Ale po tej myśli przyszła polemika i kolejna myśl, którą silnie poczułam w ciele, co oznacza, że to jest właśnie WGLĄD: mam silnie zakodowany lęk przed przeszkodą, pamięć mojego ciała mi o tym mówi, a który umysłem nie potrafię zmienić, a wyniknął prawdopodobnie z przekazu trans-generacyjnego (o tym mówi m.in. Bert Hellinger), poprzednich wcieleń i przeżyć z dzieciństwa. Analizując dokonania mojej rodziny mogę wysnuć przypuszczenie, że lęk przed przeszkodą paraliżował moich krewnych do tego stopnia, że choć mają szczytne cele raczej ich nie osiągnęli. Siedzą na tych schodach i drżą lub czekają na zmiłowanie. A ja- poszukałam innego wyjścia. I to nie jest przejaw działania "po najmniejszej linii oporu", ale przejaw determinacji i odwagi, żeby działać POMIMO lęku.
       Czad! Czuję ciepło w ciele. To znaczy, że moje przemyślenia są zgodne z WGLĄDEM. To znaczy, że nie jestem nieudacznikiem, leniem, kombinatorem, itp., tylko KREATOREM, biorę sprawy w swoje ręce, choć często "mam pobrudzone ulubione buty":).
       Zastanowiła mnie też pierwsza myśl, która przyszła, dlaczego taka a nie inna...? I znowu WGLĄD- włączył się mechanizm (a mechanizmy mają to do siebie, że pierwsze się włączają!) p.t. DOWAL SOBIE! Na szczęście jestem już czujna i wiem, kiedy się one (moje mechanizmy) włączają, co daje mi możliwość nie reagowania natychmiast, ale zatrzymania się chwilę, by zareagować inaczej.
       I jestem dziś bardzo z siebie dumna, że nie poddałam się swojemu mechanizmowi, a właściwe, że go odkryłam zanim zrobił spustoszenie w mojej psyche. No i z tego, że jestem twórcza:)
Alleluja!!!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poranna herbata i piękne malarstwo