Sekretne Życie Drzew
Czy wiecie, że drzewa zawierają przyjaźnie, wychowują potomstwo, rozmawiają ze sobą, mają swoje charaktery?
Że żyją w poczuciu wewnętrznej równowagi, że w lesie istnieją niepisane zasady savoir-vivre'u?
Że drzewa potrafią się uczyć?
Że miejskie drzewa to "dzieci ulicy"?
Ja nie wiedziałam, dopóki nie zaczęłam czytać tej oto książki:
Uzbrojona w nową wiedzę, zaciekawiona do granic możliwości namówiłam męża, wręcz go ubłagałam, by pojechać do rezerwatu Łężczok, którego odwiedzamy raz w roku, by naocznie i organoleptycznie sprawdzić informacje z książki.
Przez kilka godzin, w ciszy przerywanej od czasu do czasu odgłosem ptactwa, szukałam dowodów na tezy wysuwane w książce, ale nie po to, by udowadniać, że to jakieś bujdy, ale wręcz odwrotnie- chciałam spojrzeć na las nowymi oczami, otwartym umysłem i duszą. Udało się!
Po raz pierwszy w życiu ujrzałam las naprawdę- czułam wspaniałą energię, która krążyła między liśćmi. Słysząc trzeszczenie gałęzi wyobrażałam sobie, o czym one rozmawiają. Widząc poranione i popękane drzewa oglądałam sklepienia ran i grzyby, które na nich zaczęły bytować.
W części bukowej zaobserwowałam wychowywanie potomstwa, a w dzikich miejscach, do których był bardzo trudny dostęp widziałam niesamowitą symbiozę wszystkich mieszkających tam roślin i stworzeń.
Przeżyłam niepowtarzalne chwile, takie, które ma się tylko raz w życiu, bo są pierwszy raz:).
To była piękna niedziela...
Że żyją w poczuciu wewnętrznej równowagi, że w lesie istnieją niepisane zasady savoir-vivre'u?
Że drzewa potrafią się uczyć?
Że miejskie drzewa to "dzieci ulicy"?
Ja nie wiedziałam, dopóki nie zaczęłam czytać tej oto książki:
Uzbrojona w nową wiedzę, zaciekawiona do granic możliwości namówiłam męża, wręcz go ubłagałam, by pojechać do rezerwatu Łężczok, którego odwiedzamy raz w roku, by naocznie i organoleptycznie sprawdzić informacje z książki.
Przez kilka godzin, w ciszy przerywanej od czasu do czasu odgłosem ptactwa, szukałam dowodów na tezy wysuwane w książce, ale nie po to, by udowadniać, że to jakieś bujdy, ale wręcz odwrotnie- chciałam spojrzeć na las nowymi oczami, otwartym umysłem i duszą. Udało się!
Po raz pierwszy w życiu ujrzałam las naprawdę- czułam wspaniałą energię, która krążyła między liśćmi. Słysząc trzeszczenie gałęzi wyobrażałam sobie, o czym one rozmawiają. Widząc poranione i popękane drzewa oglądałam sklepienia ran i grzyby, które na nich zaczęły bytować.
W części bukowej zaobserwowałam wychowywanie potomstwa, a w dzikich miejscach, do których był bardzo trudny dostęp widziałam niesamowitą symbiozę wszystkich mieszkających tam roślin i stworzeń.
Przeżyłam niepowtarzalne chwile, takie, które ma się tylko raz w życiu, bo są pierwszy raz:).
To była piękna niedziela...
Słyszałam już o tej książce:)))z przyjemnością ją przeczytam:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńPolecam bardzo:)
UsuńPozdrawiam:)
To masz post o tym o czym ja ostanio :D
OdpowiedzUsuńTak? To muszę poczytać:)
Usuńhahaha widzę ,że nie tylko ja tAK na tę książkę zareagowałam
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka niejednego zachwyciła:)
UsuńJuż chyba wszyscy przeczytali, tylko nie ja :D A mam, książka czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuń