Tydzień STO Pięćdziesiąty Pierwszy
Jakoś ostatnimi czasy dopadają mnie i mój dom plagi egipskie...
- a to piec gazowy nie pozwala wykąpać się w ciepłej wodzie, cóż, zimny prysznic ponoć zdrowy jest:)
- a to pralka wychodzi z kuchni i idzie szturmem na pokoje, po czym nie chce wirować- po co, przecież na dworze ciepło, kapiące pranie i tak szybko wyschnie
- a to znowu palą się korki w szafce, nie ma prądu, za to są szybko panowie ze spółdzielni, naprawiają, pogadają, podziękują, uff...
- urząd skarbowy pismem postraszył, spać nie mogłam, ale przecież to tylko taka formalność, przyjdzie mi do Bielska z wizytą do US jechać, dawno tam nie byłam, po sklepach pochodzę:)
Tak, każdy problem, który mnie napada najpierw boli, wkurza, rozregulowuje system. Ale po krótkiej chwili spoglądam na nie jak na dar z niebios, naprawdę! Wszystko jest po coś, jest nauką i możliwością, za co jestem bardzo wdzięczna:)
I jak mówi moja mama- nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Amen:)
======================================
Piękne, szczególnie te z 9 i 10 czerwca urzekły mnie najbardziej. Zazdroszczę tego optymistycznego postrzegania życia:)
OdpowiedzUsuńOptymizmu można się nauczyć, czego jestem żywym przykładem, tylko trzeba się do tego przyłożyć:)
UsuńI takiego podejścia mi u ludzi bardzo brakuje. Nie mówię, ze zawsze trzeba bawić się w Pollyannę, ale trochę mniej marudzenia jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiło.
OdpowiedzUsuńMi też Ewo brakuje, ale jakoś tak mam szczęście, ze rzadko ma z takimi do czynienia:)
UsuńNo właśnie! Póki wszyscy zdrowi, to na zachodzie bez zmian ;)!
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie dzis tak letnio kolorowo!! To znaczy u Ciebie zawsze kolorowo, ale dziś juz tak żywo wakacyjnie!!!
P.S. Dziś będę na wycieczce w Rybniku :D, ale na spotkaniu z Panem Fotografem od wesel :P, więc nie wiem ile to potrwa :(.
A ja będę jutro w Gliwicach w sprawie "kreacji" weselnej mej, ale na króciutko...
UsuńJakby co to teraz w niedzielę mamy piknik śniadaniowy, wpadaj:)
A może ja znam tego pana fotografa, zdradź kto to?
Foto Zoom się zwie :)
UsuńWy w ogóle jakąś strefę kibica macie w niedzielę chyba?
Dzięki za zaproszenie, tylko, eyw nd ns festynie stoisko informacyjne obsługuję :(
Po jakiemu ty tu napisałaś- " eyw nd ns", bo nie rozumiem:)
UsuńJesteś nie tylko piękna i kolorowa ale też bardzo optymistyczna:))chciałabym się tego nauczyć:)))nie jetem szczególną marudą ale czasem mi się zdarza:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńReniu, właśnie- można się optymizmu nauczyć, wiem to, bo to przechodziłam. Ale pewnie, że zdarza mi się pomarudzić, ale tylko chwilkę, bo potem to już wolę się cieszyć:)
UsuńDziękuję za komplement:)
Całkiem podobnie reaguję na takie zawirowania. Najpierw szybki mały wkurwik, a potem pozytywne strony zdarzenia widzę. I zawsze sobie myślę, że skoro coś jakoś tak nie ten tego, to znaczy, że muszę przystopować, nad czyms się pochylić, może w drugą stronę pójść. Wszystko jest po coś i nie ma tego złego. Mała wojna czasem lepiej posłuży, niż długotrwałe udawanie pokoju. ;)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa Sivka:)
Usuńmoże coś jest po coś, może, ale sama nie wiem ... czasem bardzo trudno to zauważyć ;( parę lat temu złamałam bardzo poważnie nogę i od tego momentu wszystko się posypało, nie wiem czy to dar z nieba, jeśli tak to chętnie go oddam ;)
OdpowiedzUsuńWiesz kochana co, jesteś mistrzynią łączenia printów! :)
Magdo, otrzymanych darów nie oddawaj, są tylko twoje:)
Usuńto i moja filozofia życia, nie marudzę, nie narzekam, nie rozpamiętuje- wyciągam wnioski, nietkwię w beznadziei tylko czasem się denerwuję... na system :0
OdpowiedzUsuńz plag egipskich dostała pensje w wysokości 80 euro, bo byłam w szpitalu, za który dostałam rachunek 2tys euro do zaplaty, a i bank postanowiła zamknąć mi konto ,bo nie rezydent francji.... pralka i piecyk to pikuś :)
No Ania, wygrałaś bezkonkurencyjnie...:(
UsuńTen rok tez jest dla mnie dosc... frasobliwy. Szczerze mowiac jestem ostatnio klebkiem nerwow. Nie mam jednak innego wyjscia, jak isc do przodu i taranowac przeciwnosci losu (ha!!! albo sie na nie godzic). Nie mam takiej odpornosci. Cierpie, ale... co nas nie zabije , to nas wzmocni. Co nie?
OdpowiedzUsuńPiekna jestes Izuniu, kazdego dnia :)!!!
Prawda, co nas nie zabije...
UsuńDziękuję za komplement:)
Moje doświadczenie potwierdza to, co powtarza Twoja Mama, sama też to zresztą powtarzam:-).
OdpowiedzUsuńPiątek - niby kolorowy jak zwykle, ale jakiś taki inny. Ciekawy... bardzo mi się podoba:-)
Takie podejście ma zawsze wymiernie dobre skutki:)
UsuńCzy spodnie z 8.06 są unikalne, czy można je gdzieś dostać? Już miałam nie kupować ubrań, ale dzisiaj byłam w lumpeksie i uwolniłam krakena, plan oszczędzania został porzucony. A takich spodni potrzebuję... :)
OdpowiedzUsuńW Glasgow- tam takie cuda można dostać:)
Usuń