A podtytuł brzmi: Wszystko, co Cię spotyka, może być nagrodą albo karą... ...to zależy tylko od Ciebie. Rozwijam: jednym z moich pierwszych ćwiczeń umysłowych (o których będzie w następnym poście:), które miały zmienić mój nawyk negatywnego myślenia, było patrzenie na każde, dosłownie KAŻDE wydarzenie w życiu, jako nagroda. Było ciężko. Bo jak tu uznać, że spotkała mnie nagroda, gdy zbliaża się termin opłaty zusu, a ja nawet nie mam co włożyć do gara. Nic, tylko się załamać, ewentualnie upić. Więc ćwiczę się zawzięcie w myśleniu, że to nagroda mnie spotyka, że brak kasy jest dla mnie darem z niebios. Myślałam, że mnie rozerwie, ale nie poddałam się. I stało się. Wpadłam (?) na fantastyczny pomysł, jak zarobić kaskę, chociaż ciutciut, skoro na tym, co robiłam do tej pory, nie zarabiam. I udało się! Nie, nie zarobi...
Oo, jaki czadowy żółty łańcuszek :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się strój z 6-go (ta chusta!) 8-go (żółto-fioety!).
Łańcuch mnie zaskoczył - nie gryzie! Jest milutki, cieplutki, uroczy:) Dzięki Sivka!!!!
UsuńIza!!! Nawet szary listopadowy dzień potrafisz rozświetlić swoim wyglądem!!! Pozdrawiam serdecznie :D
OdpowiedzUsuńHa, ha, dzięki! Pozdrawiam również:)
Usuń8.11..mój faworyt , poogladam go jeszcze ....
OdpowiedzUsuń