Z miejsca, w którym mieszkam, mam wszędzie blisko. I do różnych instytucji, sklepów, rozrywek, i do miejsc, gdzie mogę się wyciszyć, nacieszyć przyrodą, kolorami, widokami. Do tych miejsc docieram na piechotę, czasem uzbrojona w kije, ale też zwiedzam je, jeżdżąc na rowerze. Mam ten przywilej, że o różnych porach dnia mogę po prostu wyjść z domu i udać się do ulubionego zagajnika, by poprzytulać się do brzóz, czy też pojeździć sobie na rowerze po ścieżkach, na których żywej duszy... Uwielbiam te wyprawy... Dają mi poczucie wolności, odrywają od spraw codziennych, naładują energią, czasem też fizycznie "ściorają". Ten weekend też będzie obfitował w rowerowe wycieczki, ale tym razem do miejsc mi nie znanych. Fajnie! Zdjęciach, które tu prezentuję, a które zrobił mój mąż, widać piękno mojego ukochanego miasta: FOTO: Andrzej Rajter http://yogurt.flog.pl/