Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2014

Tydzień Sześćdziesiąty Piąty

Obraz
A podtytuł brzmi:      utarte ścieżki... ...które ostatnio nagminnie omijałam:) A było warto!           Choćby dlatego, że idąc pierwszy raz nową drogą z pracy do domu spotkałam osobę, którą nie widziałam z 10 lat i to spotkanie było bardzo radosne:)           Albo dlatego, że odkryłam na nowo miasto, w którym mieszkam ponad 20 lat, i które obeszłam wzdłuż i wszerz z trylion razy, a okazało się, że są jeszcze takie miejsca, które widziałam na dzisiejszym spacerze po raz pierwszy!            Albo dzisiaj, niedziela, z powodu "pełnej chaty" (dzieci się zjechały) poruszanie po domu było trochę utrudnione (dzieci wróciły baaaaaardzo późno i musiały odespać), więc śniadanie jedliśmy w sypialni, łącznie z kawą i ciastem, leżąc w piżamach i czytając książki:)           Ależ to było inne, niż codzienność i rutyna, takie odświeżające umysł i duszę:) Fajnie:) Robię zdjęcie codziennie na mojej przerwie w pracy- mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu.

Tydzień Sześćdziesiąty Czwarty

Obraz
A podtytuł brzmi:      i co tu ubrać na taką imprezę?... ...czyli doroczny zjazd firmowy, na którym obowiązują eleganckie stroje...           Boże, cały zeszły tydzień, jak tylko miałam chwilę czasu, łaziłam po sklepach, bo chciałam kupić sobie jakąś kieckę, coby elegancka była i jeszcze na inne takie tam się przydała. Nie cierpię sieciówek, więc tam nie byłam, a w reszcie sklepów ręce mi opadały, bo nic a nic mi nie odpowiadało. Nie pamiętam, kiedy tyle się sukienek naprzymierzałam:(            No i nie kupiłam żadnej. Więc włożyłam dyżurną czarną, lnianą, dodatki mnie pokolorowały i stwierdzam, że wyglądałam w sam raz (tzn. pięknie:)           Impreza odbywała się w Czechach. Dojazd stąd tam trwał 3 godziny, z czego 2/3 czasu jechało się przez Czechy. Wiecie, jak tam jest pięknie!! Całą drogą mijaliśmy przepiękne okoliczności przyrody! Przy drodze brak reklam, widoki sielankowe, a jak niewiele aut na drogach! Ile tam jest atrakcji turystycznych na metr kwadratowy, t

Tydzień Sześćdziesiąty Trzeci

Obraz
A podtytuł brzmi:      "Kroniki portowe"... ...film, który wiele wiele lat temu, gdy go oglądałam, płakałam. Miałam wtedy etap utożsamiania się z bohaterami dramatów psychologicznych, bohaterów skrzywdzonych, zwichrowanych, pogubionych, smutnych, z ich życiem do dupy... Chodziłam co tydzień namiętnie (?) na DKF karmić się tymi emocjami, zalewać nimi swą udręczoną duszę i maltretować swój umysł.           Aż któregoś dnia czara się przelała (niekoniecznie przez filmy, ale były one jednym z puzzli, które pasowały do mojego życiowego pejzażu). Więcej przyjąć tego syfu nie mogłam. Odwróciłam wtedy moje myślenie do góry nogami. Zaczęła się nowa Droga. Trwa do dziś:)           Wczoraj właściwie z zaciekawieniem zaczęłam oglądać ten film- ciekawość dotyczyła moich nań reakcji.           I co? Zobaczyłam w tym filmie piękne pejzaże, usłyszałam mądre zdania, poczułam siłę płynącą z prostych uczuć (fragment, jak grupa przyjaciół rąbie na kawałki dopiero co zbudowaną łódź, kt

Tydzień Szcześćdziesiąty Drugi

Obraz
A podtytuł brzmi:        znowu o tydzień spóźniony post... ...ale to dlatego, że to była tzw. ostatnia prosta.             W głowie miałam ułożoną treść, tylko zdjęcia nie obrobione (?). Miałam nadzieję wyrwać choć chwilkę, by siąść na dupie i to zrobić- niestety, nie udało się. Dopiero dzisiaj, teraz, gdy zwolniłam się wcześniej z pracy, mam kilka minut, by go w końcu zrobić.              Treść wyleciała mi z głowy, jedno zdjęcie się nie zapisało. Trudno. Będzie jak poniżej:) Robię zdjęcie codziennie na mojej przerwie w pracy- mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu. 01.09.2014  03.09.2014  04.09.2014  05.09.2014

Tydzień Szcześćdziesiąty Pierwszy

Obraz
A podtytuł brzmi:           sponsorem dzisiejszego postu jest literka H (CH)... ...ch jako chaos, h jak hałas, itp, itp.... Trwa remont, przez co dwa pokoje zostały przeniesione do trzeciego.          I zaczął się CHAOS - chodzenie w labiryncie stosów książek i pudeł, mebli, desek, puszek z farbami. śpimy na podłodze, jemy na skrawku stołu, bo na jego reszcie leżą kolejne książki (bosze, ja mam tyle książek?), tu i ówdzie jakieś rzeczy do wyrzucenia, oddania, wywiezienia... Nie!!!!!!!! Nie ogarniam!!!           Chaos wkradł się wszędzie, nawet do moich torebek. Nie powiem, nie zawsze mam w nich porządek, ale zawsze wiem, co w nich jest. Od tygodnia już nie wiem. A co ja tam nie mam- katalogi farb, próbniki kolorów, rachunki ze sklepów, jakieś foldery i ulotki, które no nie wiem, skąd się tam wzięły.           Nie ogarniam! Wystrzeliłam w kosmos. A właściwie to bardzo bardzo jestem w realu. Moja praca wymaga dużego skupienia, równowagi i pozytywnego nastawienia. Sta